Tomasz powiedział: "Krzyżne - taka łatwa wycieczka na początek". Powątpiewaliśmy. Słońce przeszło zenit kiedy w nieznośnym upale zaczęliśmy podchodzić Doliną Roztoki. Tomasz wskazując dłonią wyniosłe turnie, wznoszące się kilkaset metrów ponad dnem doliny, opowiadał, że tam będziemy. Powątpiewaliśmy w pocie czoła gramoląc się wzdłuż Siklawy na próg Doliny Pięciu Stawów i zgrabnie omijając schronisko, które przez najbliższe godziny wędrówki w upale będziemy widzieć niemalże na wyciągnięcie ręki, a od którego będą nas dzielić prawie 2 godziny marszu w przeciwnym kierunku.
Za progiem odbyliśmy sesję foto na najczęściej fotografowanym głazie polskich Tatr, do połowy zanurzonym w potoku wypływającym z Wielkiego Stawu. Chcąc nieco oswoić majestat gór podzieliłam się z tatrzańską kaczką czosnkową bagietką, którą wcinała ze smakiem prosto z mojej ręki. A potem ruszyliśmy dalej. Falującym trawersem biegnącym brzegiem Dolinki Buczynowej. Na Krzyżne, hej!
|
Tak zwana "cała prawda o noszeniu plecaka" :P |
|
Siklawa. Z tej perspektywy naprawdę okazała. |
|
Dolinka Buczynowa i Buczynowe Turnie ponad nią. |
|
Okresowy stawek w Dolince Buczynowej. |
|
W dole Dolina Roztoki, za nią masyw Szerokiej Jaworzyńskiej i Lodowy z głową w chmurach. Po lewej, na ostatnim planie, Tatry Bielskie - Hawrań i Płaczliwa Skała oraz Szalony Wierch |
|
Opalony Wierch oraz widoczna ścieżka szlaku wiodącego przez Świstówkę do Morskiego Oka. |
Po pokonaniu trawersu brzegiem Dolinki Buczynowej rozpoczęło się właściwe podejście żlebem opadającym z Krzyżnego. Męczącymi w podpiekających promieniach wczesnopopołudniowego słońca zakosami. Z utęsknieniem zadzieraliśmy głowy w górę aby zobaczyć ile jeszcze zostało do celu, ale za każdym razem przełęcz zdawała się być tak samo odległa. W końcu wpadliśmy w monotonny rytm podchodzenia do góry noga za nogą. Co jakiś czas odwracając się w stronę poszerzającej się za naszymi plecami panoramy, próbowaliśmy rozpoznawać wierzchołki Tatr Wysokich i nazywać je ich ogólnie przyjętymi górskimi imionami.
|
Nasz cel nie bardzo chce się przybliżyć... |
|
Pięciostawiańskie schronisko nad Przednim Stawem. |
|
Czy wy jesteście rodzeństwem? Jeśli o ubiór chodzi to bliźniakami bez mała. Będzie z tego materiał na anegdotkę! |
|
Opalone, Miedziane, Mięguszowieckie Szczyty, Rysy, Gerlach! |
|
Blisko, coraz bliżej :D |
Kilka ładnych razy spoglądałam od schroniska w Dolinie Pięciu Stawów w kierunku przełęczy Krzyżne zastanawiając się jak też wyprowadza tam zwykły, nietrudny, turystyczny szlak. Pionowość ostatnich kilkuset metrów podejścia zdawała się czynić przełęcz niedostępną i bardzo ciekawa byłam jak też to podejście wygląda z bliska, czy rozpłaszcza się i tylko z dołu starszy kątem nachylenia czy rzeczywiście pod nogami wieje tam przepaścią. Ale oprócz tego, że w gorących promieniach lipcowego słońca jest uciążliwie, w lecie szlak nie sprawia ponadto żadnych niepodziewanych trudności. Dlatego też po mniej więcej doliczonym na szlakowskazie czasie stanęliśmy na przełęczy
będącej punktem końcowym (lub też dla niektórych początkowym) Orlej Perci.
|
Widoki na drugą stronę grani przed, którą turyści schodzący z Krzyżnego przestrzegali: "nie idźcie tam! od rana tamtędy podchodziliśmy, a jak widzicie już po 15...". Żółta Turnia. |
|
Na przełęczy, hej! |
Panoramy były wyśmienite. Słońce przypiekające cały dzień skutecznie wchłonęło wszystkie mgiełki i niskie obłoczki, które mogłyby ograniczać widoki. Dlatego tez posilając się kanapkami panoramkowaliśmy, a nasz naczelny anegdociarz raczył nas dodatkowo niesamowitymi historiami :)
|
Sławetny landszafcik teraz na własne oczy! |
|
Ponad siodłem Krzyżnego Szpiglasowa Przełęcz i takiż Wierch, na następnym planie Mur Hrubego zza którego wyłania się czubek Krywania co to anielim skrzydłem przekrzywiony został. |
|
Panoramka, a jakże! |
|
Może byście tak bliżej stanęli? Nie, nie, nie potrzeba ;) Tacy z nas drużynowi indywidualiści, hej! |
Przy okazji tego wpisu łączę górskie pozdrowienia z Natalią, Tomaszem oraz Michałem ;)