sobota, 23 sierpnia 2014

u nos na Nikiszu :)


Wita czerwienią cegły licówki, zaprasza do swego wnętrza, w kratownice ulic, na rynek, w bramy i podwórka. Czaruje pozorną prostotą, ale wnikliwym gościom pozwala rozsmakować się w niezliczonej ilości detali - każda przewiązka, wykusz czy wejście do klatki schodowej jest tutaj unikatowe i inne od pozostałych. Taki jest katowicki Nikiszowiec, zbudowany w początkach XX wieku jako nowoczesne i niemalże luksusowe (prąd, bieżąca woda, kanalizacja, a nawet centralne ogrzewanie!) osiedle robotnicze, dziś jest prawdziwą industrialną perełką i jedną z wizytówek miasta.

Nikiszowiec zaprasza w swoje podwoje!

Osiedle wybudowane zostało w latach 1905-1915 przez koncern Georg von Giesche Erben dla pracowników kopalni węgla kamiennego Giesche. Projektantami Nikiszowca byli kuzyni Emil i Georg Zillmanowie, architekci z podberlińskiego Charlottenburga. Stworzyli oni projekt samowystarczalnego miasteczka (posiadającego własny kościół, szpital, szkołę, przedszkole, sklepy, pocztę, łaźnię, pralnię, karczmę, a nawet zakład fotograficzny), którego standard znacznie wykraczał poza wymagane ustawami normy budowlane, socjalne i sanitarne.

Nikiszowy rynek - plac Wyzwolenia.
Kościół Św.Anny znajdujący się przy nikiszowym rynku może pomieścić 4 tysiące wiernych! A w jego wnętrzu znajdują się takie perełki jak 75-głosowe organy, witraże z ratyzbońskiej pracowni czy żyrandol o średnicy 4,5 metra wykonany z brązu.
Budynek dawnej nikiszowej gospody (w której znadowała się restauracja i sala widowiskowa) zdobiony kwietną mozaiką, obecnie znajduje się w nim poczta.

Nikiszowiec składa się z dziewięciu kwartałów mieszkalnych wewnątrz, których znajdują się podwórka. Część z nich ma kształt prostokątów, inne wieloboków, są i takie o kształcie trójkąta. Centrum osiedla stanowi (wcale nie położony dokładnie w środku) plac Wyzwolenia, przy którym znajduje się kościół św.Anny, poczta, istniejący nieprzerwanie od 1919 roku zakład fotograficzny rodziny Niesporków oraz schowane w targowych podcieniach sklepy dawniej zwane na Nikiszu "konsumami". Nieregularny, choć uporządkowany i geometryczny, układ osiedla jest wynikiem tego, iż w pierwotnych planach osiedle miało być znacznie większe.
 
Nikiszowa kamienica przy placu Wyzwolenia.
Jedna z wielu bram wjazdowych na nikiszowe podwórka nazywana z niemieckiego "ajnfartem".
Na nikiszowym podwórku. Dawni mieszkańcy Nikisza pochodzący ze wsi i wiosek stawiali na podwórkach chlewiki i 
kurniki, a także piece do pieczenie chleba, teraz ich miejsce zastąpiły place zabaw, ogródki i... samochody.

 Na Nikiszowcu wybudowano w sumie 1207 mieszkań, które podzielić można na trzy typy: mieszkania robotnicze składające się z dwóch pokoi i kuchni o łącznej powierzchni 63 metrów kwadratowych, mieszkania robotnicze znajdujące się na parterze przy bramach wjazdowych o powierzchni 53 metrów kwadratowych, składające się z pokoju, komory i kuchni, oraz mieszkania urzędnicze składające się z trzech lub czterech pokoi, kuchni i łazienki, posiadające centralne ogrzewanie. Dodatkowo na każdym półpiętrze znajdowały się dwie ubikacje (po jednej na dwa mieszkania).

Wszystkie obramowania nikiszowych okien pomalowane są na czerwono. Dlaczego?  Bo farbę w tym kolorze pracownicy nikiszowej kopalni  dostawali za darmo! A później dzięki wpisowi osiedla do rejestru zabytków tak już musiało zostać ;)
W tle kominy nikiszowej elektrociepłowni św. Jerzego.
Kratownica ulic zakończona przerzuconą między blokami przewiązką.
Wykusze narożne, kwadratowe i półokrągłe!
Ulica Św. Anny - cała z widokiem na monumentalne zwieńczenie nikiszowej świątyni.
Nie znajdziesz na Nikiszu dwóch takich samych wejść do sieni choć w sumie na całym osiedlu jest 126 klatek schodowych :)
Nikiszowy ryneczek i budynek gospody-poczty.
Do zobaczenia! :)

Na Nikiszowcu, rzut beretem od placu Wyzwolenia, znajduje się oddział Muzeum Historii Katowic, w którym oprócz wystaw czasowych oglądać można ekspozycję stałą przedstawiającą twórczość artystów-malarzy-górników należących do znanej  Grupy Janowskiej (o jej twórcach opowiada film "Angelus" Lecha Majewskiego), wystawę poświęconą nikiszowej pralni i maglowi - "Woda i mydło najlepsze bielidło" oraz temu jak w latach 1930-1960 mieszkało się na Nikiszu - "U nos w doma na Nikiszu". Bardzo polecam wszystkim - nawet tym, których nie zachęcają same tytuły - ekspozycja zaskakuje! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz